Prace nad figurkami załogi "Quada" rozpocząłem od figurki strzelca. Wykorzystałem figurkę z zestawu, jednak postanowiłem ją zmodyfikować, ponieważ potrzebowałem strzelca ubranego w mundur z czasów wojny w Wietnamie, a nie w mundur z czasów Drugiej Wojny Światowej, a taki jest zawarty w zestawie firmy Dragon.
W tym celu wymieniłem buty strzelca na "dżunglowce", co było o tyle trudne, że noski butów musiały być podgięte do góry, ze względu na niedostatki miejsca pod osłoną pancerną. Efekt ten uzyskałem wyginając buty na gorąco. Potem zaszpachlowałem je i poprawiłem detale podeszwy. Zmieniłem krój munduru przy pomocy skalpela i pilników, i nakleiłem dodatkowe kieszenie z plytki polistyrenowej zmiękczonej acetonem, polepszając przyleganie warstwą szpachlówki do plastiku położoną pod spód. Po dokładnym wyschnięciu (kilka dni) wyrzeźbiłem detale kieszeni, takie jak przeszycia, zakładki itd.
Ramiona także wymagały pracy, trzeba było zrobić nowe mankiety. Na zdjęciach poniżej z lewej strony gotowy rękaw, z prawej - drugi, czekający na przeróbkę.
W tym momencie przyszedł dobry moment, żeby dopasować strzelca do uzbrojenia na którym będzie działał. Skleiłem kadłub, nogi i ręce strzelca przy pomocy szpachlówki do tworzywa sztucznego. Połączenia uzyskane w ten sposób łatwo jest potem wyszlifować na gładko, a dodatkowo dopóki nie wyschną, ma się kilka godzin na ustalenie pozycji części figurki względem siebie i względem otoczenia.
Po wyschnięciu całości dopasowałem strzelcowi nowy hełm z jednego z zestawów figurek firmy Dragon (hełm "prosto z pudełka" ma kształt typowy dla Drugiej Wojny Światowej) i zagruntowałem twarz i ręce farbą Humbrol numer 63.
Po gruntownym wyschnięciu tej farby przystąpiłem do malowania twarzy i rąk. Trzeba powiedzieć, że twarz strzelca jest wyjątkowo udana, zwłaszcza jak na figurkę wykonaną metodą wtryskową. Pierwszym krokiem było zastosowanie "wash'a" z rozcienczonej artystycznej farby olejnej o kolorze ciemnobrązowym:
Zanim "wash" miał szansę wyschnąć, zacząłem nakładać stopniowo jaśniejsze odcienie farby w kolorze cielistym:
Potem trickowa operacja - namalowałem oczy, do nakładania farby w kolorze jasnoszarym (białka oczu) i czarnym posłużył mi pojedynczy ludzki włos. Namalowałem też brwi i kolorem jasnobrązowym pomalowałem dolną wargę. Potem zagruntowałem mundur kolorem Humbrol numer 116.
Następnie zacząłem cieniowanie munduru. Dobrze jest pracować na nie do końca suchej farbie, wtedy można uzyskać płynniejsze przejścia kolorów, chociaż na tym polu mam jeszcze dużo do zrobienia.
Kiedy mundur był pomalowany, przyszedł dobry moment na wykonanie hełmu. Przykleiłem do niego butelkę z płynem na owady (ang. "bug juice") i uzupełniłem pasek uniwersalny, który trzymał ją na miejscu. Taki pasek, zwany "universal strap" był wydawany żołnierzom U.S. Army i miał kolor oliwkowozielony. Teoretycznie przeznaczony był do maskowania hełmów roślinnością, w praktyce często zatykano za nim drobne przedmioty osobiste, takie jak papierosy, papier toaletowy, plastikową łyżkę, albo szczoteczkę do zębów, czasem używaną do czyszczenia broni.
Na hełmie namalowałem wzór maskujący tzw. "Mitchell pattern" składający się z liści w czterch kolorach i gałązek. Bardzo ważne przy malowaniu takich wzorów jest korzystanie z dokumentacji w postaci np. zdjęć oryginału.
Po przyklejeniu hełmu i pomalowaniu butów strzelec był gotowy:
Pozostało jeszcze tylko trzech członków załogi "Quada"...
Po starszeństwie następny w kolejności był "Sarge" - czyli szef załogi. Podstawą do jego stworzenia była figurka ze skrzyżowanymi ramionami z zestawu firmy Tamiya numer 35079 "U.S Command Figure Set":
Figurka ta ma niewiele części, które na pierwszy rzut oka robią złe wrażenie. Zwłaszcza twarz zniechęca do stosowania tej figurki. Dlatego jedną z pierwszych decyzji które podjąłem budując tę figurkę była wymiana głowy na żywiczną, z zestawu VLS Warriors numer 35255 "US Vietnam Head Set No.7"
W pierwszej kolejności zaszpachlowałem dosyć sporą dziurę na plecach figurki:
Podczas dokładnego oglądania żywicznej głowy, okazało się, że na nosie uwidocznił się pęcherzyk powietrza, co spowodowało powstanie uciążliwego wżeru na samym czubku nosa. Wżer ten został zaklejony niewielkim fragmentem rozciągniętego nad płomieniem pręta polistyrenowego i zeszlifowany.
Na tej figurce także uzupełniłem kieszenie, tym razem tylko na spodniach, w taki sam sposób jak w przypadku strzelca. Po oczyszczeniu śladów łączenia formy i opiłowaniu figurka zaczęła wyglądać lepiej:
Starą głowę obciąłem przy pomocy piły-żyletki:
Pozostałości wyfrezowałem i tak powstało wgłębienie pod nową głowę:
Ładowniczy także powstał z części tego samego zestawu firmy Tamiya, co szef:
Od razu wiadomo było, że jego głowę też trzeba będzie wymienić:
Zdecydowałem się na głowę z zestawu firmy Dragon numer 3305 "U.S. Marines (Tet Offensive 1968)". Po wstępnym złożeniu i oczyszczeniu części, a także obowiązkowym dorobieniu kieszeni figurka prezentowała się jak poniżej:
Jak widać pomiędzy tułów a nogi wstawiłem klin, który pogłębił skłon ładowniczego.
Równolegle rozpocząłem też prace nad drugim ładowniczym. Głowę wybrałem z zestawu firmy Verlinden numer 352 "U.S Heads Vietnam". Na zdjęciu poniżej to ta pierwsza od dołu:
Do budowy reszty postaci wybrałem części z tego samego zestawu, co poprzednie dwie figurki, chodzi tu o "żołnierza który odwraca się od stołu". Na zdjęciu poniżej widać (od prawej) części figurki z zestawu, żywiczną głowę, od której odciąłem kapelusz, ponieważ jego rondo było połamane, i w końcu kapelusz typu "boonie hat" z zestawu firmy Dragon numer 3309 "Green Berets":
Poza tego żołnierza nie wygląda najlepiej i też nie pasuje do mojej dioramy, ale i tak odpowiednie przeróbki pozwolą skorzystać z tych części. Odciąłem dół tułowia i poprzecinałem ręce w łokciu i w nadgarstku. W powstałych częściach powierciłem odpowiednie otwory i połączyłęm je drutem miedzianym. To pozwoliło dopasować szczegóły sylwetki.
Niepożądane puste przestrzenie wypełniłem masą "Miliput" w której następnie wyrzeźbiłem starannie detale bluzy mundurowej:
Resztki masy wykorzystałem do wykonania kieszeni spodni.
Przystąpiłem do malowania twarzy szefa załogi, podobnie jak w przypadku strzelca:
Korzystając z tych samych kolorów pomalowałem też ręce:
Gotowa twarz szefa w zbliżeniu prezentuje się tak:
Twarz i ręce pierwszego ładowniczego były malowane w inny sposób, kolor podstawowy to był ciemnobrązowy, wash był czarny a na to były nakładane jaśniejsze obszary w kolorze jasnobrązowym. Włosy zostały najpierw w całości pomalowane na czarno, a potem były przecierane kolorem ciemnoszarym (Humbrol 32). Twarz drugiego ładowniczego była o tyle prosta, że nie trzeba było malować oczu, wystarczyło ciemne okulary pomalować kolorem czarnym błyszczącym (Humbrol 21):
Następną czynnością w kolejności było malowanie mundurów. Zrobiłem to łącznie dla kilku figurek, żeby utrzymać większą jednorodność kolorów. Mundury są malowane farbą Humbrol 116, cieniowane mieszanką tego koloru z czarnym (Humbrol 33) i rozjaśniane kolorem piaskowym. Widać też lekką niedoróbkę na rękawie pierwszego ładowniczego (niedomalowanie), która później została usunięta:
Pozostały do pomalowania jeszcze nakrycia głowy dla żołnierzy. Najprostszy był "boonie hat", pomalowany i pocieniowany tak jak mundury. Bardziej skomplikowane były hełmy, malowane w tak zwany "Mitchell pattern" - "listki" w trzech kolorach zieleni i brązowe, a także ciemnobrązowe "gałązki" na jasnozielonym tle. Na każdym hełmie pomalowałem też "universal strap" kolorem Humbrol 155.
Poniżej zdjęcia gotowego szefa załogi:
Zdjęcia pierwszego ładowniczego:
Zdjęcia drugiego ładowniczego: